Hałas staje się powoli udręką nie tylko nauczycieli. Dręczy też dzieci, bo poziom dźwięku w szkołach staje się niebezpiecznie wysoki.
MEN reguluje długość trwania lekcji i przerw w szkołach. Zapomina jednak o wrażliwych uszach uczniów i nauczycieli. Jeśli nic nie zrobimy, za 20 lat dzisiejsze dzieci będą miały słuch 70-latków.
Na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej zamieszczono zaktualizowane rozporządzenie, które dotyczy zasad BHP w placówkach szkolnych. Reguluje ono wiele ważnych kwestii, które dotyczą bezpieczeństwa uczniów. Należą do nich: rozstaw stołów na stołówce czy długość przerw. Niestety, zupełnie zapomniano o hałasie. Przedstawiciele MEN zrzucają ten obowiązek na dyrektorów szkół. Jak nadmiar dźwięków wpływa na zdrowie dzieci?
- Każda ekspozycja na hałas może nieść za sobą negatywne konsekwencje. Zaczynając od poczucia dyskomfortu, przez bóle i zawroty głowy, problemy z koncentracją, reakcje stresowe, zakłócenia snu czy inne skutki natury fizjologicznej. Badania wykazują, że dźwięk nawet poniżej 70 dB już może powodować rozdrażnienie, zmęczenie, spadek wydajności naszej pamięci i procesów poznawczych - mówi Maria Turczyn, logopeda i audiolog.
Ponadto nadmierna ilość dźwięków wpływa również na efekty nauki. Może prowadzić do trudności w czytaniu i pisaniu oraz rozwiązywaniu zadań matematycznych. Pojawiają się też problemy psychologiczne, takie jak agresja czy nadmierne pobudzenie.
- W momencie, gdy w klasie są dzieci obarczone różnymi deficytami uwagi, dysleksją czy niedosłuchem, dodatkowy czynnik, jakim jest hałas, obniża ich możliwości uczenia się, tym samym skazujemy dzieci na kolejne niepowodzenia - mówi Turczyn.
Istnieje wiele analiz naukowych na temat hałasu, które bezpośrednio dotyczą uczniów. Mogą odnosić się do skupienia dzieci na lekcjach czy pracy nauczycieli. Jedno z badań przeprowadzone w szkołach w województwie śląskim wykazało, że poziom dźwięku może być niebezpiecznie wysoki. Jest przekraczany zwłaszcza podczas przerw i zajęć w-f. Jednak zdarza się to również podczas zwykłych lekcji. Dla przykładu: w jednej ze szkół podczas zajęć dydaktycznych hałas osiągnął 79 dB. Podczas przerwy było to 84 dB, natomiast w czasie zajęć wychowania fizycznego wyniósł aż 88 dB. Jakie są normy hałasu?
Dźwięki do 35 dB są raczej obojętne dla zdrowia. Mogą jednak powodować rozdrażnienie i dekoncentrację. Po przekroczeniu 35-70 dB pojawia się zmęczenie ze strony układu nerwowego. Utrudnione jest słyszenie, rozumienie mowy, odpoczynek i spokojny sen. W przedziale 75-85 dB zaburzona jest wydajność pracy i nauki. Pojawiają się problemy ze słuchem. Natomiast poziom 90-130 dB może powodować poważne schorzenia zdrowotne, uniemożliwia rozumienie mowy. Wyższe wskaźniki prowadzą już do trwałego uszkodzenia słuchu.
Hałas dotyka dzieci od samego rana. W drodze do szkoły, jak i podczas lekcji. Ważne, aby myśleć o tej kwestii już wtedy, gdy dzieci są małe. Proces pogarszania słuchu postępuje bardzo wolno.
- Długotrwałe narażenie na hałas powyżej 85dB może powodować trwałe uszkodzenie słuchu. Zatem nie bez powodu prowadzone są akcje przesiewowego badania słuchu w szkołach podstawowych. Niektórzy dyrektorzy montują na korytarzach tzw. elektroniczne uszy. To urządzenie, które alarmuje, gdy w pomieszczeniu jest za głośno - mówi Turczyn.
Kadra pedagogiczna również zauważa problem. Dzieci są nieświadome, że znajdują się w epicentrum hałasu. Same go tworzą. Są bardzo ekspresywne, krzyczą, płaczą i głośno się śmieją. Wychowawcy jednak widzą, jak nadmierna ilość bodźców dźwiękowych odbija się na zachowaniu uczniów.
O ile podczas lekcji nauczycielom udaje się uciszyć dzieci, o tyle na przerwach trudno im zapanować nad krzykami.
- Dzieci chcą odreagować lekcje. Biegają, krzyczą i wariują. Mam wrażenie, że ten nadmiar dźwięków im nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie - im głośniej, tym fajniejsza przerwa. Nie rozumieją, że może być to dla nich groźne w przyszłości. Jest to za to najgorszy moment dla nas nauczycieli. My w tym czasie nie odpoczywamy. Gdy wchodzę do pokoju nauczycielskiego i trzymam się za głowę, moi współpracownicy patrzą na mnie porozumiewawczym wzrokiem. Oni też mają dość tych krzyków. O ile na lekcjach panuje względny spokój, o tyle przerwy są wykańczające. Zwłaszcza, że mam predyspozycje do migren. Najgorzej jest w ciepłe miesiące, kiedy dzieci mogą wyjść na szkolne boisko - mówi nauczycielka.
Hałas nie tylko wpływa na zachowania dzieci i utrudnia uczenie się. Wpływa też na zakłócenie odbioru mowy.
- W sytuacji, gdy wokół nas panuje hałas, utrudniona jest komunikacja, ponieważ nie możemy dobrze usłyszeć drugiej osoby. Odnosząc to do sytuacji lekcyjnej, uczniowie z uwagi na hałas nie są w stanie usłyszeć wszystkiego, co mówi nauczyciel i odwrotnie. Gdy wokół nas jest głośno, automatycznie sami zaczynamy mówić głośniej, nadwyrężając przy tym nasz głos. W tym momencie, jeżeli taka sytuacja powtarza się często, mogą pojawić się zaburzenia głosu - ostrzega audiolog Maria Turczyn.
Źródło: www.parenting.pl