Usłysz wszystkie odcienie dźwięków

Aktualności A A A

Bariery można pokonać tylko uporem i determinacją - podążając za swoimi marzeniami 21 paź, 2019

 

Jesteś muzykiem? Tak można o Tobie mówić?

Tak jestem muzykiem, gram na fortepianie, lubię też bardzo muzykę organową.

 

Przez 14 pierwszych lat swojego życia żyłeś na obcej planecie. Przez błędną diagnozę straciłeś połowę życia. Jesteś zły czy raczej wdzięczny za to co masz teraz?

Z konsekwencjami  błędnej diagnozy borykam się do dzisiaj. Głęboki niedosłuch odkryto u mnie dopiero w 14.  roku życia. Z tego powodu nie rozwinąłem mowy w dzieciństwie, kiedy mózg jest najbardziej plastyczny. Teraz  - poznanie gramatyki i zasad poprawnej wypowiedzi jest poza moim zasięgiem. Piszę i mówię niegramatycznie. To bardzo trudne - wiele osób wycofuje się z próby kontaktu ze mną. To również  bariera w znalezieniu się na rynku pracy i w funkcjonowaniu w zespole.

 

Jak wyglądała Twoja komunikacja ze światem wówczas?

W dzieciństwie nie zdawałem sobie sprawy ze swoich problemów. To był jedyny świat, który znałem. Uczęszczałem do ośrodka dla niepełnosprawnych, gdzie funkcjonowałem jako osoba autystyczna i upośledzona umysłowo. Tam też miałem zajęcia szkolne. Komunikowałem się za pomocą prostych słów - haseł oraz gestów. Logopedka uczyła mnie mówić i poznawać nowe słowa. Przełomem był moment, kiedy zobaczyłem plan lekcji mojego młodszego brata. Były tam przedmioty, których ja nie miałem. Dotarło do mnie, że  moja szkoła jest jakaś dziwna.  Zacząłem się buntować i domagać się od rodziców, aby przenieśli mnie do dobrej szkoły. W tym czasie odwiedził nas też znajomy lekarz, któremu rodzice powiedzieli, że podejrzewają u mnie problemy ze słuchem, ale potrzebne są badania robione podczas snu. Ten lekarz skierował mnie wówczas do IFiPS, gdzie zdiagnozowano u mnie głęboki niedosłuch.

 

Jak głębokie jest Twoje uszkodzenie słuchu?

Stwierdzono u mnie „obustronny zmysłowo-nerwowy  niedosłuch stopnia ciężkiego”. Dobrze słyszałem niskie dźwięki, nie słyszałem wysokich. Słyszałem dźwięki proste (samogłoski, dźwięki fortepianu), nie słyszałem dźwięków złożonych, spółgłosek, szczególnie bezdźwięcznych.  Dlatego słyszałem dźwięki fortepianu, ale nie rozumiałem mowy.

 

Jak komunikujesz się teraz? Czy jesteś w pełni samodzielny, czy czasem potrzebujesz jednak wsparcia

Posługuję się mową, ale z powodów, o których mówiłem wcześniej, zrozumienie moich wypowiedzi, szczególnie pisanych, jest bardzo trudne. To zasadniczo ogranicza krąg znajomych i przyjaciół. W miarę dobrze rozumieją mnie tylko najbliżsi. Gdybym był dobrze zdiagnozowany, to od dziecka uczyłbym się w szkole dla niedosłyszących i pewnie teraz komunikowałbym się poprawnie, mógłbym pracować i wieść normalne życie. Ale moja muzyka nie miałaby wtedy  takiej siły przekazu. Jest we mnie tak wielkie pragnienie kontaktu z ludźmi, uczestnictwa w życiu społecznym, że pod wpływem tego ciśnienia  znalazłem inny sposób komunikacji: przez muzykę i fotografię. Dzielę się w ten sposób swoimi emocjami, wrażliwością i sercem.

Potrzebuję pomocy osób bliskich. Nawet ten tekst redaguje mi mama.

 

W Twoim życiu muzyka zajmuje wiele miejsca. Grasz, komponujesz, prowadzisz muzyczny kanał na youtube, umiesz stroić fortepiany. Oprócz tego fotografujesz i interesujesz się informatyką. Która z tych rzeczy byłaby dla Ciebie wymarzona jako ścieżka Twojej kariery, życia?

Muzykuję, fotografuję, interesuję się informatyką.  Ale to wszystko działania amatorskie. Właściwą edukację zacząłem w 14. roku życie, wówczas -  na karierę muzyczną było już za późno.  Szkoły muzyczne nie przyjmują uczniów w tym wieku, w dodatku z niedosłuchem!  Kierunki informatyczne dostępne są dopiero na poziomie szkół średnich, a ja nie zdołałem skończyć szkoły zawodowej, bo po ukończeniu 24. roku życia zostałem "wypluty" przez system edukacji. Dzięki programom PFRON i różnym fundacjom skończyłem kursy komputerowe. Chciałbym pójść na kurs fotograficzny. W tej dziedzinie też jestem amatorem.  Moja pasja to zarówno muzyka jak i fotografia . Na razie nie muszę wybierać.

 

Kiedy odkryłeś, że muzyka jest Ci bliska? Dlaczego właśnie Beethoven zdobył Twoje serce?

Były dwa powody, które obudziły we mnie miłość do muzyki. Pierwszy to fortepian, który pozostał po mojej zmarłej mamie. Kiedy odkryłem ten mebel w salonie i dosięgałem już do klawiatury - zacząłem bawić się dźwiękami i odnajdywać harmoniczne połączenia. Fortepian stał się moim przyjacielem. Druga przyczyna to organy w kościele. Odbierałem je całym "organizmem". Przed zaaparatowaniem  był to mój ulubiony instrument.

Muzykę Beethovena odkryłem przypadkiem. Dostałem kasetę z jego utworami. Kiedy usłyszałem "Sonatę księżycową" - zakochałem się. Zasypiałem ze słuchawkami na uszach. Marzyłem, żeby nauczyć się jej grać. Wtedy nie miałem takich umiejętności.

 

"Sonaty księżycowej" Ludwika van Beethovena nauczyłeś się zupełnie sam? Jakie to uczucie?

Czekałem kilka lat, żeby spełnić swoje marzenie. W ognisku muzycznym w Laskach prosiłem nauczycielkę, żebym mógł się uczyć  tego utworu, ale powiedziała, że to za trudne, że nie dam rady. W listopadzie 2007 roku, po operacji wszczepienia implantu, przez miesiąc byłem w domu. Postanowiłem wykorzystać ten czas na naukę. Sam rozczytywałem nuty, dzwoniłem do nauczyciela, korzystałem z programu (Synthesia), aż nauczyłem się. Potem pracowałem nad interpretacją. Kiedy po Nowym Roku wróciłem do szkoły i zagrałem "Sonatę", nauczycielka zaniemówiła. Postanowiono przyjąć mnie do szkoły muzycznej!  Dzięki implantowi usłyszałem najwyższe dźwięki. Zaraz potem wystąpiłem podczas koncertu uczniów w Łomiankach. Dostałem wielkie brawa. Byłem szczęśliwy! Tam po raz pierwszy powiedziano o mnie : Beethoven.

 

4 lata temu temu zostałeś laureatem I Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego Dzieci, Młodzieży i Dorosłych z Zaburzeniami Słuchu "Ślimakowe Rytmy". To od tego momentu mówią o Tobie "Beethoven z Murzasichla". Jakie to uczucie nosić na sobie brzemię takiego geniuszu?

Festiwal "Ślimakowe Rytmy" był momentem przełomowym w moim życiu. Otrzymałem możliwość zagrania przed autorytetami w dziedzinie muzyki, którzy docenili wartość mojej interpretacji.  "Beethoven z Murzasichla" - taki tytuł nosi reportaż Justyny Kopińskiej o mnie. To jednak bardziej chwyt reklamowy niż jakiekolwiek porównanie z geniuszem kompozytora. To, co jest podobne między nami, to problemy ze słuchem i determinacja, z jaką Beethoven tworzył swoje ostatnie dzieła, mimo postępującej głuchoty. Bo muzyka była w nim.

 

Koncertujesz?

Koncertuję okazyjnie. Jestem zapraszany głównie na imprezy związane z twórczością osób niepełnosprawnych. Nie jestem zawodowym muzykiem, tylko amatorem - samoukiem.

 

W 2016 roku zostałeś  "Człowiekiem bez barier". Czy to otworzyło przed Tobą jakieś nowe możliwości? Na przykład edukacyjne?

Konkurs "Człowiek bez barier" nie zmienił wiele w moim życiu poza tym, że jestem częściej zapraszany na imprezy w środowisku osób niepełnosprawnych. Nie otworzył niestety  możliwości edukacyjnych, choć bardzo chciałbym uzupełniać wykształcenie.  Korzystając z programu PFRON uzyskałem nowy sprzęt wraz z programem  Cubas.  Dzięki temu mogłem, w warunkach domowych, nagrać płytę "Słyszę światło księżyca".  Jestem bardzo szczęśliwy, że dzięki takiemu wsparciu mam warsztat pracy do nagrywania muzyki, komponowania, obróbki filmów i zdjęć.

 

Dotychczasową edukację muzyczną odbyłeś w Warszawie. Gdzie się uczyłeś? Czy teraz uczęszczasz do jakiejś szkoły muzycznej?

Wraz z zakończeniem nauki w gimnazjum  musiałem  opuścić  szkołę  muzyczną  w Laskach zaledwie po półtora roku nauki. Po wielu poszukiwaniach kontynuowałem naukę w prywatnej szkole muzycznej w Jabłonce, ale w bardzo okrojonym wymiarze.

Teraz mam lekcje muzyki w ramach półrocznego stypendium.  To plan do czerwca tego roku.

  

Wsparłeś  zamykaną w Krakowie szkołę muzyczną dla dzieci z niepełnosprawnością. Jesteś zaangażowany społecznie. Co chciałbyś powiedzieć takim jak Ty, uzdolnionym i niezwykłym młodym ludziom, którzy są zamknięcie w pułapce swoich niepełnosprawności?

Bardzo boli mnie, że osoby niepełnosprawne nie mają pełnego dostępu do szkolnictwa artystycznego, że są dyskryminowane. Sam tego doświadczyłem. Trzeba walczyć o swoje marzenia, nie poddawać się i przecierać nowe ścieżki dla innych. Chcę wierzyć, że historia mojego życia pomoże jako przykład innym osobom niepełnosprawnym, że osoby z problemami słuchu nie będą lekceważone przez środowisko muzyczne.

 

Masz 30 lat. Mówi o Tobie cała Polska. Jakie masz plany na przyszłość?

Nie mam sprecyzowanych planów. Życie przynosi wciąż jakieś nowe wyzwania. Marzyłem o ukończeniu szkoły muzycznej II stopnia, po ukończeniu której jest się muzykiem zawodowym, ale nie jest to realne. Moje marzenie o poprawie komunikacji też nie jest rozwiązywalne.  Chciałbym nabyć nowy instrument Yamaha n3x, który ma wyposażenie akustyczne, mechaniczne i elektroniczne, ale póki co, to „cudo” jest poza moim zasięgiem. Nie poddaję się jednak i cały czas pracuję nad realizacją tego marzenia. Reasumując.: "Człowiek bez barier" napotyka co rusz na bariery.  Z niektórymi trzeba nauczyć się żyć.

Źródło: GAZETA "USŁYSZEĆ ŚWIAT"