"Prawie każdy od czasu do czasu, przez chwilę, może słyszeć szumy w uszach. Zwłaszcza w ciszy. Jednak takie chwilowe, przemijające dźwięki nie wymagają konsultacji lekarza. Diagnozować trzeba szumy uszne, które trwają dłużej niż 5 minut i pojawiają się częściej niż raz w tygodniu. Szumy odczuwane jednostronnie wymagają szczegółowej diagnostyki z wykorzystaniem technik rezonansu magnetycznego."
Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska dla portalu "Wprost" przybliżyła etiologię, rodzaje oraz informacje na temat sposobów leczenia szumów usznych.
"Lekarze dzielą szumy uszne na:
Szumy uszne można podzielić także na:
Z badań przeprowadzonych przez Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu w latach 1999-2000 wynika, że szumów usznych doświadcza ok 20 proc. Polaków. Ten sam Instytut w 2015 roku przeprowadził badania przesiewowe słuchu wśród dzieci w wieku szkolnym, które pokazało, że wśród dzieci w wieku 7 i 12 lat ze szkół w Warszawie,szumy uszne, trwające powyżej 5 minut, stwierdzono u 6 proc. dzieci.
Odsetek szumów wzrasta z wiekiem. Szacuje się, że co piąta osoba w wieku senioralnym może mieć takie dolegliwości.
Istnieje wiele hipotez na temat mechanizmów powstawania szumów usznych, ale żadna nie została do końca udowodniona.
Najczęściej uważa się, że szumy są wynikiem niewielkich, ale nieodwracalnych zmian w uchu wewnętrznym polegających na uszkodzeniu komórek słuchowych zewnętrznych znajdujących się w ślimaku. Uszkodzenie to prowadzi do zmienionej aktywności w obrębie drogi słuchowej, która jest wykrywana przez ośrodki podkorowe mózgu. W ośrodkach tych każdy docierający sygnał jest bowiem oceniany, selekcjonowany a następnie klasyfikowany, pod kątem znaczenia po to, aby chronić mózg przed zalewem zbędnych informacji. Proces ten odbywa się bez udziału naszej świadomości, a bodźce, które zostaną uznane za nieistotne, są blokowane i dalej nie są przetwarzane. Do kory mózgu docierają wyłącznie te bodźce, które zostaną zaklasyfikowane jako istotne np. bodźce nowe, w jakimś sensie specyficzne czy te, które informują nas o jakimś niebezpieczeństwie, zagrożeniu zdrowia czy życia lub wiążą się z emocjami. Pojawiające się nagle szumy uszne spełniają wszystkie wymienione powyżej kryteria, dlatego zostają przekazane do mózgu i zaczyna się je świadomie słyszeć.
Coraz częściej pojawiają się jednak teorie, które zakładają, że postawanie szumów usznych odbywa się najprawdopodobniej nie w drogach słuchowych czy ośrodkach podkorowych mózgu, lecz ma miejsce na wyższych piętrach ośrodkowego układu słuchowego czy strukturach niezwiązanych bezpośrednio z przetwarzaniem słuchowym.
- Źródła szumów upatruje się na przykład w nadmiernej aktywności neuronów w korze słuchowej, która spowodowana jest gwałtownym brakiem dopływu informacji z nieprawidłowo funkcjonującej obwodowej części układu słuchowego - mówi dr Danuta Raj-Koziak, otolaryngolog z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach. - Najnowsze teorie zakładają też, że w powstawaniu szumów usznych kluczowe znaczenie mają funkcjonalne połączenia kory słuchowej z innymi ośrodkami i strukturami mózgu związanymi z procesami poznawczymi czy odpowiedzialnymi za emocje np. układem limbicznym czy autonomicznym układem nerwowym. Nieprawidłowe - zbyt silne lub zbyt słabe - połączenia kory słuchowej z tymi ośrodkami powodują, że na odczuwane szumy uszne zwracana jest nadmierna uwaga, ślady pamięciowe o szumie są w permanentny sposób odtwarzane, szumy stają się uciążliwe i są źródłem stresu oraz trudniej się do nich przyzwyczaić.
Szumy jednym nie dokuczają, dla innych są wielkim problemem. Nie mogą przez nie prowadzić normalnego życia, bo przeszkadzają im zasnąć, odpocząć czy skupić się w pracy.
- Dokuczliwość szumów może potęgować towarzyszący im niedosłuch oraz nadwrażliwość na dźwięki - mówi dr Raj-Koziak. - Dla jednej osoby ciche szumy uszne będą uciążliwe, a dla innej głośne nie będą problemem. O uciążliwości szumów decyduje przede wszystkim stopień pobudzenia układu limbicznego i autonomicznego układu nerwowego, czyli części mózgu związanych ze stresem i emocjami.
Szumy uszne mogą wywoływać wiele czynników zewnętrznych, np.:
Jeśli pacjent słyszy szumy, w pierwszej kolejności powinien się zgłosić do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Szumy zawsze wymagają diagnostyki, aby ocenić, gdzie znajduje się miejsce ich powstawania, a dopiero planowane jest leczenie.
- Nie istnieje jeden sposób terapii, który byłby skuteczny we wszystkich rodzajach szumów - podkreśla dr Raj-Koziak. - Metoda leczenia zależy od przyczyny i miejsca powstawania szumów, a mogą one być generowane na każdym poziomie drogi słuchowej, począwszy od przewodu słuchowego zewnętrznego, kończąc na korze słuchowej.
Nagłe pogorszenie słuchu - terapia tlenowa
Różne terapie można zastosować w leczeniu szumów usznych. W przypadku stanu zapalnego uszu, zatok z towarzyszącymi szumami usznymi zastosowanie leków o działaniu przeciw zapalnym może spowodować ich ustąpienie. W pozostałych przypadkach cała gama leków, które w założeniu mają pomagać pacjentom z szumami nie przynoszą spodziewanej poprawy.
Jeśli szumy spowodowane są patologiami organicznymi (np.: nowotwór), wtedy konieczne jest usuniecie zmiany. Należy dodać, ze wykonywany w tych sytuacjach zabieg operacyjny czy radioterapia nie gwarantują redukcji o czy eliminacji odczuwanych szumów usznych.
Gdy dochodzi do nagłej utraty słuchu, zwykle w jednym uchu, którego przyczyną może być narażanie na głośny hałas, infekcja wirusowa czy silny stres, wtedy zalecana jest sterydoterapia oraz komora hiperbaryczna.
- Tlenoterapia pomaga zwiększyć ciśnienie tlenu w uchu wewnętrznym i to poprawia zaopatrzenie komórek słuchowych w tę substancję, dzięki czemu poprawia się działanie struktur ucha wewnętrznego - mówi dr Raj-Koziak.
U części pacjentów szumy uszne znikają lub są znacząco zredukowane po założeniu aparatu słuchowego czy wszczepieniu implantu ucha środkowego lub implantu ślimakowego. To najbardziej skuteczna metoda leczenia szumów, gdy towarzyszy im niedosłuch.
Szumy często powodują pogorszenie koncentracji, lęk, zmęczenie, bezsenność, obniżenie nastroju, a w skrajnych przypadkach depresję. U takich pacjentów pomocna może być psychoterapia poznawczo-behawioralna.
- Szumy, zwłaszcza na początku, wywołują silne negatywne emocje i w znacznym stopniu skupiają na sobie uwagę. Pacjenci często obawiają się o swoje zdrowie. Zaczyna się błędne koło. Nieprzyjemne dźwięki wywołują negatywne emocje, a te sprawiają, że pacjent jeszcze bardzie skupia się na szumach. Terapia pozwala zidentyfikować pacjentom myśli i zachowania, które podtrzymują negatywne reakcje na szum - mówi Izabela Sarnicka, psycholog z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu. - Pacjent uczy się jak zmienić swój sposób myślenia, by mniej zwracać uwagę na szum, by go zaakceptować."
Źródło: www.zdrowie.wprost.pl