Naukowcy uważają, że głośna muzyka słuchana przez nastolatki przez wiele godzin dziennie, za 10 lat skutkować będzie pogorszeniem słuchu i jego stanem takim jaki mają 70 - latki.
"Pierwsze sygnały, że dzieci i młodzież w Polsce mają problemy ze słyszeniem, zaczęły docierać do specjalistów pod koniec lat 90. Przeprowadzone wówczas przez Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu badanie pilotażowe wykazało, że co piąte - szóste dziecko ma mniejsze lub większe zaburzenia słuchu. (…) - pisze w serwisie Medonet Dorota Romanowska.
Kolejne badania potwierdziły niepokojące doniesienia. Okazało się, że 16-19 proc. dzieci i młodzieży ma kłopoty ze słyszeniem. U młodszych dzieci najczęściej powodują je nawracające infekcje górnych dróg oddechowych i zmiany pozapalne w uchu środkowym, u starszych więcej dolegliwości było związanych ze zmianami powstałymi w obrębie ucha wewnętrznego pod wpływem hałasu.
Badanie wykazało też, że co trzeci młody człowiek skarży się na szumy uszne, jeśli nawet nie ma problemów ze słyszeniem: w cichym otoczeniu, gdzie nie działają na niego żadne bodźce rozpraszające uwagę, słyszy brzęczenie, dzwonienie, dudnienie czy gwizd. Jedni przyzwyczajają się do tych wyimaginowanych dźwięków i potrafią z nimi żyć, inni nie mogą z tego powodu spać, wpadają w stres, który przechodzi niekiedy w depresję.(…)
Badania funkcjonalnym rezonansem magnetycznym przeprowadzone przez zespół prof. Skarżyńskiego pozwoliły dostrzec jeszcze jedno niepokojące zjawisko. - Ludzie, którzy przebywają w hałaśliwym otoczeniu, cierpią na tzw. zmęczenie słuchowe. Powoduje ono gorsze kojarzenie faktów, kłopoty z koncentracją - mówi prof. Skarżyński. Nadmiar decybeli wywołuje też bóle głowy, napięcie nerwowe, dolegliwości żołądkowe. Dzieci i młodzież żyjące w hałasie szybciej się męczą, mają trudności w mówieniu, czytaniu i pisaniu, gorzej się uczą. Są też bardziej agresywne wobec otoczenia. - Mało kto zdaje sobie sprawę, że problemy te są wynikiem nadmiernego hałasu. I że żadna z tych osób nie skarży się na kłopoty ze słuchem. To przychodzi z czasem - dodaje prof. Skarżyński.
Z danych Unii Europejskiej wynika, że poważne uszkodzenie słuchu spowodowane przez zbyt głośne słuchanie muzyki z odtwarzaczy mp3 grozi już 10 milionom młodych ludzi w Europie. Na trwałe uszkodzenie słuchu narażone są osoby, które słuchają głośnej muzyki (przekraczającej poziom 89 decybeli) przez pięć godzin tygodniowo w ciągu pięciu lat - ustalili eksperci z podległego UE Komitetu Naukowego ds. Pojawiających się i Nowo Rozpoznanych Zagrożeń dla Zdrowia. Dlatego UE chce, by na każdym odtwarzaczu mp3 znajdowało się ostrzeżenie o zagrożeniu dla zdrowia, jakie niesie niewłaściwe lub nadmierne używanie tego urządzenia.
Pojawiły się też głosy postulujące przestawienie empetrójek tak, by mogły emitować dźwięk o mocy do 85 decybeli, z możliwością podwyższenia do 100 decybeli. Obecnie w niektórych odtwarzaczach muzyka może osiągać nawet 120 decybeli, czyli tyle, ile emituje startujący odrzutowiec.
Ściszenie muzyki w empetrójkach to chyba jedyny skuteczny sposób, by młodzi ludzie przestali głuchnąć. Nie ma ich bowiem co namawiać, by na dobre wyciągnęli słuchawki z uszu. Niewielki pożytek przyniesie też, wbrew niektórym opiniom, wtykanie słuchawki zawsze w to samo ucho. "Nieprzypadkowo natura wyposażyła nas w dwoje uszu" - pisze na łamach "Świata Nauki" Masakazu Konishi z California Institute of Technology. Co prawda jedno wystarczy, by całkiem nieźle usłyszeć, co się do nas mówi, ale na tym koniec."
Źródło: www.medonet.pl