Iwona Cichosz, na co dzień pracuje w Migam.pl. Głównym celem firmy jest doprowadzenie do tego, by Głusi mogli żyć normalnie na co dzień, bez barier komunikacyjnych. Firma zajmuje się także współpracą z politykami i naukowcami nad nowelizacją zmian w ustawach dotyczących osób Głuchych oraz uczestniczy w projekcie niwelowania bezrobocia wśród Głuchych pracadlagluchych.org.
Iwona Cichosz wzięła udział w konkursie piękności i zdobyła tytuł "Miss Świata Głuchych". Udowodniła tym samym, że tytuł można zdobyć nie tylko samą urodą, ale i pewnością siebie, inteligencją oraz wiedzą ogólną. Wzięła także udział w programie "Taniec z Gwiazdami".
W programie Iwona tańczy bez aparatu. Jej partner w tańcu, Stefano Terrazzino, powiedział kiedyś, że dla niego polski też jest językiem obcym. Stefano opracował dla niej inną metodę nauczania - mniej słów, więcej pokazywania. Jurorzy są nią zachwyceni. Choć Iwonie towarzyszy w programie tłumacz, w komentarzach na portalach plotkarskich nie brakuje opinii, że udaje Głuchą. Bo ktoś widział, jak jeździ po Gdańsku na rolkach w słuchawkach (pewnie pomylił je z aparatem), bo potrafi mówić. A wygra tylko dlatego, że jest "głuchą bidulką". Niestety telewizja POLSAT nie miała świadomości, ze "Taniec z gwiazdami" będą chcieli oglądać również głusi. Pierwszy odcinek został puszczony bez napisów i tłumacza. To bardzo rozczarowało tysiące niesłyszących kibiców Iwony, którzy mogli jedynie się domyślać, co mówią prowadząca i jurorzy. Zaraz po emisji odcinka powstała petycja, w której głusi domagali się udostępnienia napisów. Polsat szybko zareagował, kolejny odcinek wyemitowano z napisami.
Na Facebooku Iwony, gratulacjom nie ma końca. Piszą głusi z całej Polski, wysyłają filmy z pozdrowieniami w języku migowym, co piątek wielu z nich umawia się ze znajomymi, żeby wspólnie obejrzeć program.
Dzięki Iwonie rośnie zainteresowanie językiem migowym. Tak było w Ameryce, gdzie niesłyszący Nyle DiMarco wygrał najpierw program "Top Model", a potem "Taniec z gwiazdami". Jego lekcje języka migowego na YouTubie oglądają dziesiątki tysięcy osób. Wielu Amerykanów po programie zaczęło się uczyć.
Małgorzata Bulaszewska, medioznawcę z SWPS, twierdzi, że zaproszenie osoby niepełnosprawnej przysporzy stacji widzów. Udział niepełnosprawnych w programach telewizyjnych, obecnie coraz częstszy, może pomóc zmienić ich wizerunek w społeczeństwie. Bo teraz są postrzegani albo jako gorsi i słabsi, albo jako superbohaterowie, a oni nie chcą być ani jednym, ani drugim.
Źródło: www.wyborcza.pl